Pages in topic:   < [1 2 3 4] >
QuoVadis, tłumaczu 2013...
Thread poster: Jerzy Czopik
Łukasz Gos-Furmankiewicz
Łukasz Gos-Furmankiewicz  Identity Verified
Poland
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
Też technologia Nov 25, 2013

IwonaASzymaniak wrote:

to może bez monitora się obejść. Kajecik i ołówek wystarczą.


A zapewne jest w tym i trochę metodologii. Przecież nie jest pierwszym tłumaczem na świecie. Ojciec poprawnie notować uczyli itd. Pewnie nawet jakiś paradygmat ma, tylko jest szczęśliwy, bo o tym nie wie.

[Edited at 2013-11-25 22:44 GMT]


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 18:33
French to Polish
+ ...
OT: tzw. postęp... Nov 25, 2013

Łukasz Gos-Furmankiewicz wrote:

Pisanie palcem (długopisem, piórem itd.) na kartce to też technologia. Stawianie trójkącików rysikiem na glinie do wyschnięcia to też była technologia, a wszystkie z nich bardziej skomplikowane niż dzisiejsze pisanie. Jako inżynier to wiesz. Mnemotechnika starożytnych, posługujących się dłuższymi przekazami ustnymi, to też była technologia.

Ja liczę na palcach obu rąk do czterystu i od biedy byłbym w stanie robić tak proste działania typu dodawanie i odejmowanie.
Kiedyś potrafił to każdy pastuch w kręgu celtyckim czy na Wyspach Brytyjskich.
Dziś w sklepie działania typu "10 - 5,20" robi kasa fiskalna, a w budce z warzywami bez kalkulatora to się często po prostu nie da zrobić.
Czasem mam wrażenie, że przez ten postęp ogólnie idiociejemy.

Zdrówkot
GG


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
Technologia technologią... Nov 26, 2013

... ale jeśli posiadając wypaśne zasoby technologiczne będziesz tworzyć gnioty mające się nijak do oryginału oraz do poprawnego języka docelowego, oddając je przy tym 2 tygodnie po terminie, to żadna technologia Ci nie pomoże.
Osobiście przez ostatnie 2-3 lata odnotowuję u siebie "powrót do korzeni", czyli do klientów końcowych, którzy mają głęboko w nosie, jakim narzędziem osiągnęłam pożądany efek
... See more
... ale jeśli posiadając wypaśne zasoby technologiczne będziesz tworzyć gnioty mające się nijak do oryginału oraz do poprawnego języka docelowego, oddając je przy tym 2 tygodnie po terminie, to żadna technologia Ci nie pomoże.
Osobiście przez ostatnie 2-3 lata odnotowuję u siebie "powrót do korzeni", czyli do klientów końcowych, którzy mają głęboko w nosie, jakim narzędziem osiągnęłam pożądany efekt finalny. Nareszcie moje narzędzia są tylko moje i to ja (a nie jakiś PM) decyduję, czego użyć w konkretnym przypadku, żeby mnie było łatwiej i szybciej, i w jakie narzędzia ewentualnie warto zainwestować. Dzięki czemu dużo lepiej śpię i poczucie "godności zawodowej" mi wzrosło. A klienci końcowi naprawdę nie walą do mnie tłumnie ze względów technologicznych, tylko zupełnie innych...
Collapse


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 18:33
Polish to English
+ ...
Idiociejemy? Nov 26, 2013

Grzegorz Gryc wrote:
Ja liczę na palcach obu rąk do czterystu i od biedy byłbym w stanie robić tak proste działania typu dodawanie i odejmowanie.
Kiedyś potrafił to każdy pastuch w kręgu celtyckim czy na Wyspach Brytyjskich.
Dziś w sklepie działania typu "10 - 5,20" robi kasa fiskalna, a w budce z warzywami bez kalkulatora to się często po prostu nie da zrobić.
Czasem mam wrażenie, że przez ten postęp ogólnie idiociejemy.
Zdrówkot
GG


Zauważ, że pastuch nie liczył ułamków, potęg ani całek. Wystarczały mu liczby naturalne.

Zauważ taki szczegół, że kasa fiskalna jest dowodem na przestrzeganie przepisów finansowych i uczciwość sprzedawcy w stosunku do właściciela sklepu. Poza tym kasa fiskalna oblicza te wszystkie procenty VAT (7%, 23%) itd. W ciągu kilkunastu sekund robi całą buchalterię, nad którą Ignacy Rzecki siedziałby może godzinę, a może dłużej - zależnie od liczby transakcji. Dodatkowo można mieć podliczoną sprzedaż w sztukach czy kilogramach dla każdego towaru z magazynu.

Gdybyś był sprzedawcą w jakimkolwiek sklepie, to nie wątpię, że przy pierwszych kilku klientach resztę do wydania z banknotu 10 czy 100 PLN liczyłbyś w pamięci, ale czy byłbyś w stanie nie pomylić się się przy trzechsetnym kliencie? I chyba doceniłbyś korzyść, że nie musisz gęsim piórem na papierze sumować kwot sprzedaży, podatków, itd. I że nie musisz kaligraficznym pismem wpisywać kolumn liczb do ksiąg rachunkowych.

Nie wiem, czy ogólnie idiociejemy. Może tylko zmienia się zakres wiedzy i umiejętności potrzebnych do pracy. Czy umiejętność dostarczenia dobrego tłumaczenia przy zastosowaniu programów w rodzaju Trados albo Deja Vu można zaliczyć do kategorii "każdy idiota to potrafi", czy do kategorii "idioci jednak tego nie potrafią"?


 
Barbara Gadomska
Barbara Gadomska  Identity Verified
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
kwestia definicji technologii Nov 26, 2013

Jerzy, może otrzymałbyś nieco inne - i dokładniejsze - wyniki ankiety, gdybyś w niej rozdzielił technologię typu komputery i oprogramowanie od samego korzystania z internetu. I dodał pytanie, jakiego rodzaju teksty odpowiadający tłumaczy najczęściej. Czytając bowiem rozmowy na forum mam wrażenie, że tłumacze szeroko rozumianej literatury technicznej, naukowej itp., w tym liczni pracujący dla BT, do takich "klasyków" (albo, jak kto woli, dinozaurów) jak ja mają się mniej wię... See more
Jerzy, może otrzymałbyś nieco inne - i dokładniejsze - wyniki ankiety, gdybyś w niej rozdzielił technologię typu komputery i oprogramowanie od samego korzystania z internetu. I dodał pytanie, jakiego rodzaju teksty odpowiadający tłumaczy najczęściej. Czytając bowiem rozmowy na forum mam wrażenie, że tłumacze szeroko rozumianej literatury technicznej, naukowej itp., w tym liczni pracujący dla BT, do takich "klasyków" (albo, jak kto woli, dinozaurów) jak ja mają się mniej więcej jak, powiedzmy, psychiatra do okulisty. Niby i to lekarz, i to lekarz, ale jeden drugiego nie zastąpi.

Ponieważ tłumaczę książki, z papieru, używam komputera jak sprawnej maszyny do pisania. Nie wychodzę poza Worda. Nie czuję najmniejszej potrzeby posługiwania się jakimkolwiek innym programem, CAT-em, TM-em czy innymi rzeczami, o których tu czasem rozmawiacie. Lata temu w porywie dążenia do nowoczesności postanowiłam spróbować Wordfasta - i szybko odkryłam, że bardziej mi przeszkadza niż pomaga. Czy gdybym z jakiegoś powodu została bez komputera, mogłabym dalej wykonywać swoja pracę? Mogłabym. Znacznie wolniej, trudniej, bardziej męcząco (bo klawiatura maszyny do pisania wymaga większej siły uderzenia), bez spellchecku, bez szybkiego formatowania i innych udogodnień - ale mogłabym, ponieważ podstawą mojej pracy jest jednak język, a nie technologia.
Trochę inaczej sprawa się ma z korzystaniem z zasobów sieci. Co prawda większość słowników mam także w wersji papierowej, istnieją też liczne encyklopedie i inne źródła pisane, które mogą dostarczyć potrzebnych mi wyjaśnień, ale siłą rzeczy już w momencie publikacji są nieco nieaktualne, nie wszystkie biblioteki wszystko mają, przy cross-referencing tworzą się nierozwiązywalne miesiącami problemy z dostępem itd. Przy obecnym tempie zmian we wszystkich dziedzinach sieć jest jednak niemal nie do zastąpienia, i o ileż łatwiej dostępna!

Oczywiście moje tempo tłumaczenia jest znacznie wolniejsze niż tłumaczy tekstów, w których da się wykorzystać TM-y i inne udogodnienia, nie sądzę jednak, żeby była je w stanie wiele przyspieszyć nawet bardzo wyrafinowana technologia. Może zresztą wypowiedziałby się ktoś, kto tłumaczy i takie, i takie rzeczy? I literaturę w postaci książek dla wydawnictw, i np. patenty czy instrukcje? Czy korzysta wówczas z tych samych technologii, czy jednak te dwa nurty tłumaczeń się od siebie oddalają, także pod względem potrzebnego do nich sprzętu, programów itd?

b.
Collapse


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
Basiu, a istnieje ktoś taki? Nov 26, 2013

Barbara Gadomska wrote:
(...) ktoś, kto tłumaczy i takie, i takie rzeczy? I literaturę w postaci książek dla wydawnictw, i np. patenty czy instrukcje?

Oczywiście przy założeniu, że literatura = Literatura, a nie podręcznik nadziany terminologią fachową czy Harlequin tłumaczony maszynowo.


 
Iwona Szymaniak
Iwona Szymaniak  Identity Verified
Poland
Local time: 18:33
Member
English to Polish
+ ...
SITE LOCALIZER
Ja tak tłumaczę Nov 26, 2013

Tłumaczę różne teksty po to, żeby mieć pieniądze na czas tłumaczenia książek czy krótszych tekstów literaturoznawczych.

W obu wypadkach korzystam z CATa. Najczęściej WordFasta. W obu wypadkach korzystam z tych narzędzie nieco inaczej.

Przy tłumaczeniu literatury (nie są to Harlequiny, raz spróbowałam, ale nie mogłam się nagiąć do takiego sposobu myślenia i pisania, te wszystkie gromy z jasnego nieba, strzały Amora i inne cuda wianki są po pros
... See more
Tłumaczę różne teksty po to, żeby mieć pieniądze na czas tłumaczenia książek czy krótszych tekstów literaturoznawczych.

W obu wypadkach korzystam z CATa. Najczęściej WordFasta. W obu wypadkach korzystam z tych narzędzie nieco inaczej.

Przy tłumaczeniu literatury (nie są to Harlequiny, raz spróbowałam, ale nie mogłam się nagiąć do takiego sposobu myślenia i pisania, te wszystkie gromy z jasnego nieba, strzały Amora i inne cuda wianki są po prostu nie dla mnie) kocham "manie" tekstu źródłowego w kolumnie obok. Kocham możliwość szybkiego sprawdzenia, jak sobie poradziłam z rzadkim terminem 200 stron temu. Kocham jednokrotną pracę przy formatowaniu zoceerowanego tekstu (artykuły dostaję w PDFach). Kocham możliwość dodawania notatek jednym kliknięciem przy rozterkach, wątpliwościach, różnorodności pomysłów, kocham sprawdzanie pisowni, kocham niepomijanie przeze mnie akapitów (co mi się niestety zdarzało, bo wzrok był zmęczony i padł nie w tym miejscu). Kocham też automatyczne wpisywanie wszelkich imion, nazw, które nie będą tłumaczone, nierzadko długaśnych pozycji bibliograficznych. Kocham ten ład i porządek w mojej pracy, bo na co dzień jestem osobą nieporządną. Kocham też jednoczesną świadomość dokonującego się postępu w mojej pracy. Tak bardzo lubię tłumaczyć książki z KOTKIEM.

Przy powtarzalnych tłumaczeniach z różnych dziedzin dobra TM jest oczywiście bardzo. Czasem robi za mnie znaczną część tłumaczenia, co niestety w moim wypadku zdarza się rzadko.

Pozdrawiam serdecznie wszystkie dawno niewidziane osoby. Nie chciałabym nikogo pominąć, ale szczególnie ciepłe uściski ślę Basi, Izie, Lucynce. It's been ages...

[Zmieniono 2013-11-26 11:45 GMT]
Collapse


 
Łukasz Gos-Furmankiewicz
Łukasz Gos-Furmankiewicz  Identity Verified
Poland
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
... Nov 27, 2013

Andrzej Mierzejewski wrote:

Nie wiem, czy ogólnie idiociejemy. Może tylko zmienia się zakres wiedzy i umiejętności potrzebnych do pracy. Czy umiejętność dostarczenia dobrego tłumaczenia przy zastosowaniu programów w rodzaju Trados albo Deja Vu można zaliczyć do kategorii "każdy idiota to potrafi", czy do kategorii "idioci jednak tego nie potrafią"?


Do kategorii "prawie każdy idiota i prawie każdy nieidiota są w stanie tego się nauczyć". Natomiast postrzeganie posługiwania się programach CAT w kategoriach nobilitacji tłumacza to nieporozumienie i efekt marketingu CAT-ów (nb. Trados wydawany jest przez molocha, który prowadzi także wielką agencję tłumaczeniową) oraz korzystających z nich agencji i indywidualnych tłumaczy.

"Najnowocześnia technologia wspomagająca proces tłumaczenia" — co u licha? Prosty w gruncie rzeczy oparty na XML-u parser skompilowany w Visual Basicu to jest ta technologia jutra? Wolne żarty. To jak pisanie o "zespole 1000 tłumaczy" przez każdą mini agencję, która ma bazę freelancerów, którzy w większości pewnie nie otrzymują zleceń, a tylko są tam wpisani. Ten sam rząd absurdu.

Dalej – obsługa biurowego sprzętu poligraficznego także wymaga pewnych umiejętności, a przynajmniej jakiegoś treningu i umiejętności połapania się, o co w tym wszystkim chodzi. Takie umiejętności przydają się czasem samodzielnym specjalistom, kierownikom, może nawet prezesom. Bywa tak, że coś jest pilne, a personel pomocniczy dawno poszedł do domu. Albo przekazanie instrukcji i czekanie na wynik trwałoby zbyt długo. Niemniej nieporozumieniem byłoby postrzeganie tych umiejętności jako posiadających centralne znaczenie, podnoszących jakość pracy, obligatoryjnych itd.

Przykład – w sądzie owszem sędzia może pisać 500 znaków na minutę, znać Worda od podszewki, a nawet budować makra i rąbać powtarzalne postanowienia w trybie korespondencji seryjnej. Tylko że jego praca polega na orzekaniu i on ma przede wszystkim w tym mieć głowę, a nie w urządzeniach biurowych i oprogramowaniu.


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
A bo to... Nov 28, 2013

IwonaASzymaniak wrote:
Przy tłumaczeniu literatury (nie są to Harlequiny, raz spróbowałam, ale nie mogłam się nagiąć do takiego sposobu myślenia i pisania, te wszystkie gromy z jasnego nieba, strzały Amora i inne cuda wianki są po prostu nie dla mnie)

Bo to jest papka, która moim zdaniem doskonale nadaje się do przerobu "blenderem".
TM wpisuje Ci automatycznie odpowiedniki tych strzał Amora itp., dzięki czemu nie musisz ich specjalnie zauważać, co z kolei powodowałoby konieczność znieczulenia się procentami. A Ty chciałaś to rękodzielniczo i na trzeźwo, tak jak wszystko inne. To nie wysokiej klasy restauracja, tylko fabryka pierogów na wagę. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo doświadczeń osobistych brak.

A jak już mowa o takim sposobie tłumaczenia, to czy ja mam zwidy, czy był jakiś kotek, który umie użyć TM do kompilowania segmentów kontekstowo z ciągów krótszych niż segment? Takie MT oparte na własnych TMach? Pewnie będzie trochę luzu okołoświątecznie, to bym sobie ściągnęła jakieś demo i obejrzała, z czystego lenistwa do tworzenia własnych glosariuszy. Aha, i jeszcze żeby to nie był produkt SDL...

Pozdrawiam serdecznie wszystkie dawno niewidziane osoby. Nie chciałabym nikogo pominąć, ale szczególnie ciepłe uściski ślę Basi, Izie, Lucynce. It's been ages...

Buziaki wzajemne. Czasem jednak brakuje dawnych pogaduszek...
Ja wiem, że życie przeniosło się na FB, ale mój ogólny stosunek do FB - zbliżony do stosunku do "tłumaczonek przez necik", gdzie "przecież trzeba być, bo inaczej nie istniejesz" - powoduje brak udziału w tymże. Starczy upór, mający niestety swoją cenę towarzyską.

[Edited at 2013-11-28 11:21 GMT]


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 18:33
French to Polish
+ ...
DVX2 Nov 28, 2013

Iza Szczypka wrote:

A jak już mowa o takim sposobie tłumaczenia, to czy ja mam zwidy, czy był jakiś kotek, który umie użyć TM do kompilowania segmentów kontekstowo z ciągów krótszych niż segment? Takie MT oparte na własnych TMach? Pewnie będzie trochę luzu okołoświątecznie, to bym sobie ściągnęła jakieś demo i obejrzała, z czystego lenistwa do tworzenia własnych glosariuszy. Aha, i jeszcze żeby to nie był produkt SDL...

Tak, DVX2 i częściowo memoQ.
To działa bardzo różnie, ale przy dopieszczonych bazach, a zwłaszcza bazach terminologicznych DVX bywa mordercze.
Déjà Vu od niepamiętnych czasów obsługuje EBMT (http://en.wikipedia.org/wiki/Example-based_machine_translation ), więc z założenia to jest taki prosty silnik do fłumaczenia maszynowego.
DVX2 ma też najlepszy ze znanych mi interfejsów do zewnętrznych silników MT (np. Google) tj. np. wypełnia dziury do tego, czego sam nie może znaleźć w swoich bazach.
Coś mi świta, że robi to tez Cafetran, przynajmniej częsciowo, ale na 100% nie pamiętam.

Zdrówkot
GG



[Edited at 2013-11-28 15:32 GMT]


 
Agenor Hofmann-Delbor
Agenor Hofmann-Delbor  Identity Verified
Local time: 18:33
English to Polish
MT na subsegmentach Nov 29, 2013

Skoro już mowa o zabawach MT+subsegmenty:
http://www.translationzone.com/openexchange/app/beglobalautosuggest-465.html?c=44760#44760

Pozdrowienia
Agenor


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 18:33
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Tylko obsługa naszego języka jakoś nie całkiem... Nov 29, 2013

Agenor Hofmann-Delbor wrote:

Skoro już mowa o zabawach MT+subsegmenty:
http://www.translationzone.com/openexchange/app/beglobalautosuggest-465.html?c=44760#44760

Pozdrowienia
Agenor


 
elzbieta jatowt
elzbieta jatowt  Identity Verified
France
Local time: 18:33
French to Polish
+ ...
Conditio sine qua non dla tłumacza Nov 29, 2013

Nikomu nie przyszłoby do głowy poprosić lekarza rejonowego, aby zoperował wyrostek robaczkowy u dziecka. Wszyscy doskonale wiedzą, że to robi chirurg i to w szpitalu.
Natomiast od tłumaczy czasami wymaga się czynności wychodzących poza ich możliwości np. trzepania w klawisze szybciej niż dobra sekretarka, manipulowania egzotycznymi formatami plików i ponad przeciętnego obeznania z komputerem, jako, że stał się on jego podstawowym narzędziem pracy (myślę tutaj o ciągł
... See more
Nikomu nie przyszłoby do głowy poprosić lekarza rejonowego, aby zoperował wyrostek robaczkowy u dziecka. Wszyscy doskonale wiedzą, że to robi chirurg i to w szpitalu.
Natomiast od tłumaczy czasami wymaga się czynności wychodzących poza ich możliwości np. trzepania w klawisze szybciej niż dobra sekretarka, manipulowania egzotycznymi formatami plików i ponad przeciętnego obeznania z komputerem, jako, że stał się on jego podstawowym narzędziem pracy (myślę tutaj o ciągłym postępie technologicznym, do którego trzeba się w jakiś sposób dostosowywać i finansowo, i intelektualnie).
Środowisko, w którym tłumacz dzisiaj pracuje i zarabia na chleb stało się bardzo skomplikowane, a on sam traktowany jest trochę jak taki niezbędnik szwajcarski (scyzoryk).
Na rynku buszują kukułki, które dawno zrozumiały, że wysiłek jest dla innych, one tylko składają jaja w innych gniazdach a same tylko kukają.
Zwrot „jestem tylko tłumaczem” znaczy dla mnie: pilnuję mojego gniazda i żadna kukułka nosa tu nie mi wsadzi.
Nie wiem, czy w dzisiejszym, opanowanym przez łatwy zysk świecie można ustalić jakieś standardowe kompetencje u tłumacza, raczej należy zwracać uwagę na ich różnorodność.
Natomiast uważam, że istnieje Conditio sine qua non dla tłumacza.
1. Podstawowe opanowanie systemu eksploatacji własnego komputera (odnalezienie się w dyskach i repertuarach, robienie zapasowych kopii, szukanie programów i plików, ściąganie programów)
2. Obsługa edytora tekstu np. Worda, im obszerniejsza, tym lepsza
3. Obsługa programu FTP klienta (ściąganie i wysyłanie plików)
4. podstawowe formaty plików .doc, .docx, txt, .xls, .tmx, .jpeg, .pdf, .htlm
5. Obsługa spakowanych plików
6. Zapoznać się z działaniem, choćby jednego CAT-a
7. Zapoznanie się z normą jakości ISO.
To pierwszy schodek.
Wejście na drugi schodek wiąże się ze znalezieniem ulubionego kotka.
Przy wyższych schodkach: uwaga na kukułki
Nie wszystkim uda się uniknąć tych przechytrych ptaszków, trzeba jednak iść z postępem - zatem poświęcić około 35% swojego czasu na narzędzia sukcesu.
Te dalsze schodki prowadzą również do nieprzeciętnej specjalizacji w wielu dziedzinach.
Każdy przyswaja wiedzę i nabywa doświadczenia w innym tempie. Co dla jednego stanowi 35%, . dla drugiego rozciągnie się w nieskończoność. Jeden przyjmie pracę w InDesign. a drugi w tym samym czasie dzięki umiejętnej działalności marketingowej, też wyjdzie na swoje.
Dzisiejszy tłumacz boryka się nie tylko ze słowem i sensem tekstu, ale również z kukułkami i wolnym rynkiem.
Jerzy napisał:
„Coż to bowiem za zawód, którego przedstawiciele szanują go aż w tak znikomym stopniu, iż podkreślają swoją przynależność właśnie do "TYLKO" tego a nie innego zawodu?”
Być tylko tłumaczem, to przyznać, że jest się tylko tłumaczem ogólnym. Każde wyspecjalizowanie wiąże się jak gdyby z dodatkowym zawodem.
Takie sformułowanie, to nie kwestia szacunku do zawodu, ale problem indywidualnego podejścia do zawodu. Nie każdy prawnik jest adwokatem, czy sędzią, ale gdy sędzia powie, że jest prawnikiem, to czy ubliża wszystkim sędziom lub prawnikom?

Franela
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 18:33
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Lekarze Nov 30, 2013

W tym roku musiałem poddać się dwukrotnie MRT.
Na wstępie mnie zarejestrowano - a jakże, za pomocą komputera. Panie w rejestracji nie robiły wrażenia, jakby nie dawały sobie rady ze sprzętem.
Potem taka jedna pani wpakowała mnie do rury. Nie miałem wrażenia, aby miała najniejsze problemy z tymi wszystkimi duperelami przy tomografie.
Na koniec wezwał mnie pan doktor, który jak najbardziej komputerowo wyniki ze mną omówił.
Posługiwanie się myszą, klawi
... See more
W tym roku musiałem poddać się dwukrotnie MRT.
Na wstępie mnie zarejestrowano - a jakże, za pomocą komputera. Panie w rejestracji nie robiły wrażenia, jakby nie dawały sobie rady ze sprzętem.
Potem taka jedna pani wpakowała mnie do rury. Nie miałem wrażenia, aby miała najniejsze problemy z tymi wszystkimi duperelami przy tomografie.
Na koniec wezwał mnie pan doktor, który jak najbardziej komputerowo wyniki ze mną omówił.
Posługiwanie się myszą, klawiaturą, wskaźnikiem myszy na ekranie itd. oraz odszukanie odpowiednich fragmentów na zdjęciu i wybranie innego zdjęcia nie zajęły mu więcej niż ułamki sekundy.
Dlaczego więc my, tłumacze, nie potrafimy rozróżnić archiwum ZIP od RAR, nie umiemy takiego rozpakować i spakować, mamy problemy z zapisaniem plików w wybranym folderze i późniejszym ich odnalezieniem?

Ja nie mówię o specjalizacji IT, nie wymagam znajomości DTP, lecz podstawowej obsługi komputera. Bez tego ani rusz dzisiaj - i najwyższa pora, aby nasz zawód się do tego otwarcie przyznał i zaczął wyciągać z tego konsekwencje.

Elu - masz rację. InDesigna nie musi ani każdy mieć, ani go obsługiwać. Tyle, że jak wiesz co to jest, to pewnie też będziesz wiedzieć, kto to ma i z kim możesz takiego klienta obsłużyć. To też jest sposób na życie.
Lecz wszystko to blednie, gdy osoba, która oczekuje ode mnie pomocy w Studio, rozkłada ręce i nie jest w stanie znaleźć plików, mówiąc "przecież jestem tylko tłumaczem"... I co z takim fantem zrobić?
Collapse


 
Lucyna Długołęcka
Lucyna Długołęcka  Identity Verified
Poland
Local time: 18:33
English to Polish
+ ...
Błąd uogólnienia i polska bylejakość Nov 30, 2013

To, że 1/3 pokolenia fejsbuka nie radzi sobie z podstawową obsługą programów i systemów komputerowych nie świadczy o tym, że 1/3 zawodowych tłumaczy też sobie z tymi rzeczami nie radzi.
Dobrze byłoby wiedzieć, ile % sobie nie radzi.
Co do analogii z lekarzami. Jerzy - pewnie to było w DE? Jeśli tak, to się nie dziwię. Nie żeby w DE wszystko było cacy, a w PL nie, ale moje doświadczenia z krajów zachodnich - akurat nie związane z tłumaczeniami, lecz m.in. z eduka
... See more
To, że 1/3 pokolenia fejsbuka nie radzi sobie z podstawową obsługą programów i systemów komputerowych nie świadczy o tym, że 1/3 zawodowych tłumaczy też sobie z tymi rzeczami nie radzi.
Dobrze byłoby wiedzieć, ile % sobie nie radzi.
Co do analogii z lekarzami. Jerzy - pewnie to było w DE? Jeśli tak, to się nie dziwię. Nie żeby w DE wszystko było cacy, a w PL nie, ale moje doświadczenia z krajów zachodnich - akurat nie związane z tłumaczeniami, lecz m.in. z edukacją dzieci niesłyszących i ogólnie jakością życia osób niepełnosprawnych - nie pozostawiają złudzeń. Przykładowo, czy to by chodziło o nauczyciela w szkole dla niesłyszących, czy o tłumacza języka migowego - oni wszyscy biegle posługują się językiem migowym - tak biegle, jak w polskich warunkach może tylko niewielki procent takich nauczycieli i tłumaczy. Sytuacja w Polsce jest pod tym względem tak żenująca, że nawet wstydziłabym się o tym opowiadać...
I jak już wspomniałam w innym poście, taki brak profesjonalizmu dotyczy w Polsce bardzo wielu grup zawodowych, szczególnie na tzw. prowincji (bo akurat w Warszawie, wg moich doświadczeń, jest pod tym względem zdecydowanie lepiej niż na prowincji).
Np. nie tak dawno poszłam w Tarnowie (a to akurat nie taka znów mała mieścina) do punktu foto z zamówieniem przetworzenia zdjęć (opisałam jak, miały być do powieszenia na ścianie). Obsługująca mnie panienka 20-letnia nie za bardzo mogła zrozumieć, o co mi chodzi, cały czas coś mówiła o wywoływaniu(!) zdjęć, a gdy w końcu załapała, o co mi chodzi, powiedziała: "To nie możemy tego zrobić, bo my nie przetwarzamy zdjęć" - i mówiąc to, obróciła się za siebie, gdzie stał komputer...
Naprawdę, to jeden z wielu przykładów niekompetencji, z jakimi mam stale do czynienia.
Tak że, gdy jakiś tłumacz nie potrafi rozpakować pliku, to nawet nie robi to na mnie wrażenia!
Collapse


 
Pages in topic:   < [1 2 3 4] >


To report site rules violations or get help, contact a site moderator:

Moderator(s) of this forum
Monika Jakacka Márquez[Call to this topic]

You can also contact site staff by submitting a support request »

QuoVadis, tłumaczu 2013...






Protemos translation business management system
Create your account in minutes, and start working! 3-month trial for agencies, and free for freelancers!

The system lets you keep client/vendor database, with contacts and rates, manage projects and assign jobs to vendors, issue invoices, track payments, store and manage project files, generate business reports on turnover profit per client/manager etc.

More info »
CafeTran Espresso
You've never met a CAT tool this clever!

Translate faster & easier, using a sophisticated CAT tool built by a translator / developer. Accept jobs from clients who use Trados, MemoQ, Wordfast & major CAT tools. Download and start using CafeTran Espresso -- for free

Buy now! »